Nazywam się Strzelec, Dominik Strzelec.

 

Oto kilka pojęć, które mnie opisują, definiują moje podejście do życia i otaczającego świata:

•​Rodzina
•​Szczęście
•​Zdrowie
•​Odpowiedzialność
•​Charyzma
•​Jakość
•​Styl
•​Świat
•​Determinacja
•​Pasja

…i wszystko jasne 😉

Lubię swoje życie, pracę, hobby. Nie lubię chamstwa, głupoty, nietolerancji. Praca z kamerą, przed kamerą, fotografia, tworzenie treści, takich jak czuję i lubię, sprawiają mi frajdę. Myślę o sobie jak o człowieku szczęśliwym, bo mogę wybierać i decydować.

 

Gdy siedzę przed komputerem z filiżanką w dłoni, stukając w klawisze, w głowie kołacze mi się jedna myśl. Próbuję ją ignorować, bagatelizować, ale nic z tego nie wychodzi. Ta natrętnaniczym mucha myśl, nawracająca jak fala bijąca o brzeg to: blog, bloger, blogować etc. Blogowanie to w mojej świadomości pojęcie nieco zdewaluowane, sprowadzone do poziomu znaków, przepisanych tekstów, zasłyszanych historii lansowanych jako własne. Dla mnie to obciach, ale internety przyjmą na swoje łono każdego – nawet najbardziej dennego, tworzącego słabe rzeczy, czasami nawet szkodliwe dla młodych użytkowników – twórcę, content makera.

 

Piszę to zupełnie swobodnie i bez obaw, że ktokolwiek będzie oponował, prawił morały, zaprzeczał. Dlaczego? To proste 😉

 

Po pierwsze – na razie niewiele osób to przeczyta.

 

Po drugie – moje teksty może mają szansę trafić do grupy ciekawych, prawdziwych, wartościowych, ale to za jakiś czas… Choć pewności brak, że tak się w ogóle stanie.

 

Po trzecie – pisanie o czymś prawdziwym, o swojej pasji, sposobie na życie, z wykorzystaniem giętkiego języka oraz smykałki do humanistycznych wywodów, jest proste i cool. Mógłbym podać jeszcze kilka powodów, ale tu zakończę i skupię się na meritum.

Mój cykl. Może kiedyś nazwę świadomie blogiem. Kiedy? Nie mam pojęcia, ostatecznie to nie jest najważniejsze. Myślałem trochę o formie i sposobie, jak opowiedzieć o kawie, mojej kawie. Przecież w tym kraju wszyscy wiedzą wszystko, a już z pewnością o kawie. Kulturowo i społecznie kawa od dawien dawna istnieje w naszym życiu. Choć jako urodzony nie tak dawno (to nie miejsce by pisać o swoich niespełna 50 wiosnach😁) pamiętam doskonale szklankę w metalowym koszyczku z jakąś dziwną cieczą na kształt mazutu stojącą na ladzie w spożywczym. Wówczas, jako smarkacz stojący w kolejce po watę (jaki to był wtedy obciach, kiedy kumple za piłką ganiali), zastanawiałem się, czy pani w czepku z firanki oby przeżyje starcie z tym dziwnym napojem – to wyglądało dla mnie jak jakiś cz challenge i tylko to pozwalało mi przetrwać stanie w ogonku wśród dorosłych, którzy posługiwali się jakby innym narzeczem.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ta stymulacja zapachowo-wizualna sprawi, że po czterdziestu latach ów czarny napój – jego aromat i przeciekawy smak – zawładną moimi kubkami smakowymi tak totalnie. Jest to dla mnie niesamowite. Myślę, że środowisko, w którym się wychowujemy i przebywamy każdego dnia, oraz to, z kim i w jaki sposób obcujemy, bez wątpienia da znać o sobie w przyszłości. Uważam, że proces kształtowania relacji między rodzicem a dzieckiem, to, jak rodzice odnoszą się do siebie, jakie nauki przekazują dzieciom i w jakiej formie to robią, ma niebagatelny wpływ na ich dorosłe życie. Dziś już wiem, że pisanie bloga na zasadzie pitu-pitu nie ma najmniejszego sensu. Wielu pseudograczy na świecie niesłusznie uważa, że monopol na wiedzę i na nieomylność ma w DNA, a w ich krwiobiegu krąży 100% „tego czegoś”. A ja jestem przekonany o tym, że świat nie czeka na to, co my mamy do powiedzenia, nie liczy na objawienie przez nas subiektywnie interpretowanego geniuszu.

I to właśnie mój patent na felietony spowite zapachem kawy. Oczywiście będzie o kawie – o kawie, o której marzyłem od dłuższego czasu. Krótko mówiąc, marzyłem o stworzeniu swojej marki kawy, która będzie kwintesencją mojego podejścia do życia, do stylu i jakości, bez których wszystko staje się jakby przezroczyste, miałkie oraz niewarte zachodu. Oczywiście jestem człowiekiem rozsądnym i zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że nie dla wszystkich jakość kawy, niuanse smakowo-zapachowe mają takie znaczenie jak dla mnie, a cena, niczym w przetargu publicznym, odgrywa decydującą rolę. Dlatego myślę, że właśnie w tym momencie zaczyna się samoistnie (już na łamach pierwszego felietonu) kształtować grupa docelowa moich czytelników, osób ciekawych tego, jak smakuje kawa, na temat której popełnię kilka wpisów na mojej stronie.

W moich felietonach będę opisywał oczywiście wszystkie kwestie dotyczące mojej kawy, jej pochodzenie, stopień palenia, smak, aromat. To, jakie metody parzenia będą najlepsze dla poszczególnych mieszanek. Opowiem też o tym, jak ja zaparzam kawę, jaką „zakrętkę” mam na tym punkcie i jak bardzo jestem przywiązany do swoich zabawek kawowych.

Do następnego… Widzimy się na IG, fb, TV.

Pamiętajcie: kto pyta, nie błądzi 😉

Zatem jeśli coś Was ciekawi, zastanawiacie się nad czymś – piszcie na kontakt@kawastoria.pl

Najnowsze komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Kategorie